Witajcie. Ostatnio zainteresowałem sie tematyką poświęceń. Mam już na końcie kilka rysunków w tej tematyce, ale to pierwsze opowiadanie jakie napisałem. Z tego powodu proszę o komentarze z oceną.
Tak to opowiadanie zawiera sceny krwii i poświęceń. Zostaliście ostrzeżeni. Więc klinknijcie "read more" i czytajcie.
Gdy Naruto wchodził na pokład statku nikt się nie spodziewał tak straszliwego sztormu. Statkiem miotało jak szmacianą lalką. Blondyn nawet nie zauważył momentu kiedy wypadł za burtę i wpadł do rozszalałego morza. Miał przynajmniej tyle szczęścia, że morze wyrzuciło go gdzieś na brzeg.
-Ooo rany…
To było straszne. Nigdy sobie nie wyobrażał, że sztorm może mieć taką siłę. Ostrożnie wstał. Na szczęście sam nie został ranny, ale jego ubranie było w fatalnym stanie. Wyglądał jak jakiś rozbitek z jakiejś starej kreskówki.
Rozejrzał się w koło. Widział tylko piach i nadmorską roślinność. Zupełnie nic. Chociaż wydawało mu się, że coś zobaczył między drzewami.
Wiedział jedno musiał zdobyć żywność i materiały do budowy schronienia. Jednym ich źródłem był las. Skoro musiał tam wejść równie dobrze mógł iść w tamtą stronę.
Po pewnym czasie doszedł do tego co wydawało mu się prześwitywać między drzewami. Okazało się, że to stare kamiennych ruin.
-Co to?
Tego zupełnie się nie spodziewał. Nigdy nie interesowały go takie rzeczy, ale to go zaciekawiło. Było to blisko plaży, więc może da się tu założyć schronienie.
Jeden z budynków okazał się pokryty płaskorzeźbami. Większość z nich przedstawiała kobiety z penisami.
-Co to? Jakieś porno?
Było to zupełnie niezrozumiałe. Z jakiegoś powodu wszystkie postacie na płaskorzeźbach były futa. Wszystkie mocno wyposażone i ubrane w sposób który przywodził na myśl Azteków.
Już miał odejść, gdy zobaczył ciąg płaskorzeźb. To były jedyne na jakich był mężczyzna. Na pierwszej jedna z futa go gdzieś prowadziła. Na drugiej zaś siedział na wielkim kamieniu, przy czym miał na głowie ozdobny pióropusz. Gdy szedł dalej okazało się, że ciąg dalszy został zniszczony wraz z całą ścianą.
-Cóż to stare ruiny i zapewne od dawna opuszczone.
Nic nie straci nie mogąc zaspokoić ciekawości.
***
W tym czasie w głębi wyspy.
-Wszystko gotowe do wielkiego święta płodności wasza wysokość.
-A ofiara?
-No cóż…
-Bogowie muszą dostać to co im się należy. Musimy znaleźć odpowiednią ofiarę.
-Wiem wasza wysokość. Wysłałam łowców, ale jeszcze nie wrócili.
-Oby znaleźli coś odpowiedniego.
Królowa ostro spojrzała na swoją podwładną, która poprawnie odczytała to co królowa ma na myśli wraz z tym co się stanie jeśli łowcy nie znajdą odpowiedniej ofiary dla bogini.
***
Łowczynie podróżowały przez dżungle. Miały teoretycznie proste zadanie. Właśnie tylko teoretycznie proste. Znaleźć odpowiednią ofiarę dla bogini.
Najlepszą ofiarą dla bogini byłby mężczyzna. Jednak nie śmiały marzyć o takiej zdobyczy. Od dawna na wyspie nie widziano ani mężczyzn, ani kobiet. Członkinie ich plemienia łączy cechy obu płci odkąd pamiętano. Czasy gdy ich plemię było podzielone na osobne płcie zostały już dawno zapomniane
Samo pojawienie się mężczyzny lub kobiety na wyspie mogło uchodzić za niemal cud, który zdarzał raz na niewiadomo ile lat czy dekad. Dlatego grupa liczyła na pojmanie jakiejś groźnej bestii, jednak żadnej nie znaleźli.
Teraz wracali do miasta z niczym. Nie znaleźli nic godnego i już się poddali. Byli przekonani, że zaszczyt spotkania z boginią przypadnie jednej z nich. Jednak nagle zobaczyli go wśród ruin.
Młody chłopak i to bezbronny. To była ich ostatnia szansa na godną ofiarę dla bogini.
Łowczynie rozdzieliły się obchodząc ofiarę. Ich plan był dość prosty. Jak się powiedzie zdobędą ofiarę nieuszkodzoną. Jeśli jednak ich podstęp nie zadziała i będą musiały użyć siły, ofiara będzie już otoczona bez możliwości ucieczki.
***
Naruto przez jakiś czas chodził po ruinach mając nadzieję na znalezienie dalszej części tamtej płaskorzeźby. Jednak nic nie znalazł. W końcu odpuścił i postanowił po prostu poszukać jakiś ścian, które mogłyby mu posłużyć za podstawę prymitywnego dachu. Dzięki temu miałby już podstawowe schronienie.
-Auuu? Co to, komar?
Sięgnął dłonią do miejsce na szyi i wyciągnął stamtąd niewielką strzałkę.
-Co to?
Nagle poczuł silne zawroty głowy. Zbyt silne by móc ustać, po chwili zaś upadł. Na ziemi poczuł, że nie może się w ogóle ruszać. Następnie zza zarośli wyszła grupa kobiet wyglądających jak te na płaskorzeźbach.
-Mamy szczęście.
-Królowa będzie zadowolona.
Łowczynie zaczęły wiązać mu ręce i kostki do długiego kija. Okazało się, że rozumie ich język więc one pewnie rozumieją też jego.
-Kim jesteście, czego chcecie?
-Nie martw się. Czeka cię wielki zaszczyt.
-Zaszczyt? Jaki zaszczyt.
-Zobaczysz.
Dwie kobiety bez problemu podniosły kij z jeńcem i ruszyły w dżungle. Każda z nich była przekonana, że znalazły najlepszą możliwą ofiarę.
W końcu gęste drzewa zaczęły się przerzedzać a po chwili ujawniło się kolejne kamienne miasto. Nie ruiny, jakie zostawili za sobą lecz prawdziwe żywe miasto. Kamienne domy zbudowane wzdłuż ulic i piramida na przeciwległym skraju miasta. Zaginiona cywilizacja jak w powieściach przygodowych. Wszędzie zaś były kobiety, nie widział ani jednego mężczyzny. Domyślał się, że to takie same kobiety jak na płaskorzeźbach w ruinach.
-Dokąd idziemy?!
-Na spotkanie z królową.
Grupa doszła do wielkiego kamiennego domu… nie pałacu , a tam udała się do wielkiej komnaty. W komnacie zaś przebywała królowa. Siedziała dumnie i wyniośle na swoim tronie, jej głowę zaś zdobił wielki pióropusz. Przed nią postawiono Naruto na kolanach.
-Oto on Pani!
Królowa zeszła z tronu i wolnym miarowym krokiem podeszła do zaprezentowanego jej mężczyzny. Następnie wyjęła zza pasa obsydianowy nóż i zaczęła za jego pomocą rozdzierać jego ubrania.
-CO TY…
Wszelkie protesty ucięło nagłe przyłożenie noża do jego gardła. Królowa w końcu usunęła wszystkie jego ubrania i zaczęła badać jego ciało. Lekko umięśnione, nie za dużo, nie za mało. W dodatku o włosach barwy słońca. Kolor niespotykany w plemieniu.
-Jest idealny! Przygotujcie go.
Kilka kobiet zabrało Naruto do niewielkiego budynku, obok pałacu. Był on zbudowany na podwyższeniu, a Naruto zauważył na nim ten sam ciąg płaskorzeźb z mężczyzną jaki widział w ruinach, jednak zanim zdążył się przyjrzeć został zabrany do środka. W środku było kilka kobiet ubranych w pióropusze i ozdoby z piór i złota, chociaż nie tak okazałe jak u królowej.
-Chodź musimy cie przygotować.
-Na co?
-Na święto urodzaju i płodności.
Kobiety zabrały go nad niewielki basen gdzie zaczęły go myć. Dla Naruto aż zbyt dokładnie. Po tym jak go dokładnie wymyły i wysuszyły zabrały go do innej komnaty. Tam zaś była ozdobna drewniana lektyka, jednak najpierw umieściły go na kamiennym piedestale. Tam zaczęły zakładać mu ozdoby z piór na nogi i nadgarstki. Blondyn był cały czas trzymany pod włóczniami i nie miał jak protestować. W końcu kobiety położyły go na platformie. Tam związały mu kostki i nadgarstki liną. Gdy były pewne, że się nie uwolni odłoży włócznie. Po chwili podeszłą do niego jedna z kapłanek.
-Jeszcze nie skończyliśmy, a już wyglądasz wspaniale. Naprawdę idealnie się nadajesz.
-Do tej waszej ceremonii?
-Tak.
-Na czym ona polega?
-Zobaczysz.
Naruto był zirytowany. Co to za tajemnica. Kobieta wzięła od służki niewielkie pudełko, które otworzyła z uśmiechem. W środku była niewielka wtyczka analna ze słota zakończona u podstawy kawałkiem jadeitu. Kapłanki pochyliły Naruto nadstawiając jego dziurkę.
-Rozluźnij się.
Po sekundzie kapłanka wepchnęła mu złoty korek do tyłka z głośnym odgłosem protestu. Po chwili zaś poczuł jakieś sensacje na dole brzucha. Okazało się, że jego penis zaczął rosnąć. Wkrótce stał się twardy jak skała. Gdy spojrzał w dół zastanawiał się, czy zawsze miał takiego dużego. Kapłanki patrzyły na to z wyraźnym zadowoleniem. Na koniec jedna z nich założyła mu pióropusz na głowę, gdy pozostałe zaczęły przystrajać platformę kwiatami i kolorowymi wstążkami. Gdy wszystko było gotowe przyszła królowa.
-Wyglądasz wspaniale. Naprawdę wspaniale się nadajesz.
Wszystkie jak najęte powarzyły, że świetnie nadaje się do tej ich ceremonii, ale o tego nie czuł. Odliczając ozdoby i pióropusz był zupełnie nagi i ze stojącym kutasem. Do tego miał ręce za plecami. Na pewno nie czuł się komfortowo.
-Wszystko jest gotowe.
Królowa stanęła przed platformą, a na każdym z rogów platformy stanęła kapłanka
-Pora zaczynać.
Z zewnątrz zaczęła dobiegać wesoła muzyka. Kobiety zaś podniosły platformę w górę i wyniosły na zewnątrz. Nagły promień słońca oślepił Naruto. Gdy jednak oczy przywykły do słońca zobaczył, że wzdłuż ulicy zebrało się wiele kobiet. Były tu chyba wszystkie kobiety z miasta. Muzyka brzmiała, a kobiety śpiewały i sypały na niego płatki kwiatów. Następnie kobiety podążają za platformą. W końcu cała procesja dotarła do stóp piramidy.
Królowa stanęła przed schodami, a kapłanki położyły platformę na ziemi i klękają. To samo robią pozostałe kobiety. Królowa zaś wzniosła ręce ku niebu i zaczęła przemowę.
-Bogini daje światu życie, poświęcając swoja krew i nasienie. Bogini utrzymuje świat, byśmy mogli żyć. Jednak przez to zaciągamy wobec niej dług, który musimy spłacić. Jak co roku ofiarujemy jej dary, by dalej mogła utrzymywać świat i co najważniejsze życie.
Gdy królowa skończyła przemawiać, kapłanki podniosły platformę. Władczyni zaczęła wchodzić po schodach, a za nią kapłanki wnosiły platformę Naruto. Pozostałe kobiety zostały u stóp świątyni. W końcu całą procesja dotarła na szczyt piramidy.
W każdym z rogów placu stanowiącego szczyt piramidy płonął ogień. Na przeciwległym krańcu piramidy znajdował się posąg futa. Naprzeciwko niego zaś stał wielki prostokątny kamień, o zdobionych ścianach.
Naruto był zdezorientowany tym co widział.
-Co to za miejsce?
-Nie widzisz? To świątynia.
Odpowiedziała królowa.
-Tak… ale, na czym polega ten rytuał.
-Zobaczysz. Kapłanki połóżcie ofiarę na ołtarzu
Kapłanki położyły platformę na kamiennym podłożu, następnie chwyciły chłopaka i ustawiły na tym wielkim kamieniu. Naruto klęczał teraz na ołtarzu przed wielkim posągiem.
Królowa jeszcze raz spojrzała na ofiarę. Naprawdę idealnie się nadawał. Młody chłopak o włosach barwy złota, mięśnie przywodzące na myśl wojownika i ten stojący duży kutas. Bez wątpienia ta ofiara zadowoli boginię.
-Ofiarę? Co zamierzasz ze mną zrobić?
-Zobaczysz. To zaszczyt być ofiarowany bogini.
Naruto zaczął się szarpać w więzach, ale nie mógł się uwolnić więzy były zbyt dobre. Sama królowa uznało to za urocze. I tak nie mógł uciec. Bogini dostanie to co się jej należy.
-Pora zaczynać.
Cztery kapłanki stanęły w pewnej odległości od każdego z rogów ołtarza zaś królowa stanęła między ołtarzem, a posągiem. Zwróciła się w stronę posągu i rozpoczęła rytuał.
-Pokłońcie się bogini.
Królowa ukłoniła się przed posągiem, dwie kapłanki z przodu ołtarza również się pokłoniły, pozostałe dwie widząc, że Naruto się ociąga przymusiły go do klęku. Naruto zaczął rozumieć, że to jakaś ceremonia religijna z nim w roli głównej.
-Bogini ty, która dajesz światu życie poświęcając swoje nasienie i krew. Poprzez twoje poświęcenie ziemia rodzi plony które nas karmią, a w naszych łonach rozwija się nasze potomstwo. Dziękujemy ci za twe hojne dary.
Kapłanki wstały i podniosły Naruto do poprzedniej pozycji. Ostatnia wstała królowa trzymając w dłoniach miała zaś obsydianowy nóż.
-NIE! NIE PODCHODŹ!!!
Widząc nóż Naruto pojął na czym polegał ten rytuał. Miał zginąć… zaszlachtowany jak prosiak na kamiennym ołtarzu na piramidzie nieznanego mu bóstwa.
Królowa do niego podchodziła nieubłaganym miarowym krokiem. Robiła to nie raz, jednak dotychczas miała na ołtarzu członkinie plemienia, które trafiły tu w różny sposób. Pierwszy raz miała na ołtarzu innowierca. W jej sercu nie było wątpliwości. On był idealną ofiarą. Nie tylko z powodu jego przymiotów fizycznych jak barwa włosów, ale dlatego, że był pojmanym innowiercą. Trudno byłoby dostarczyć taka ofiarę, a to czyniło go jeszcze lepszym darem dla Bogini. Z ostatni krokiem królowa postanowiła mu powiedzieć o jego nagrodzie. Jego śmierć miała przynieść korzyść nie tylko plemieniu, ale i jemu samemu.
-Nie martw się umrze tylko twoje ciało. Twoja dusza dzisiaj trafi do królestwa bogini, gdzie będziesz wraz z boginią w wielkiej orgii wylewał nasienie i krew, tak jak inne ofiary.
Naruto nie wierzył w te słowa i wiedział, że tylko cud może go uratować. Królowa podstawiła miskę pod jego kutasa. Drugą dłonią chwyciła jego kutasa i zaczęła go masować.
-Bogini pocierając swój męski narząd wypełniła świat swym białym nasieniem i tak zaczął się początek życia. Święte ziarno od którego wszystko podchodzi, jest ono początkiem wszystkiego.
Wtyczka w tyłku blondyna stymulowało go od momentu w którym została włożona. Od momentu wejścia na piramidę, ta stymulacja rosła, dlatego królowa nie potrzebowała dużo czasu by uzyskać pożądany efekt. Ofiara wypuściła swe nasienie wprost na ołtarz.
Naruto był w szoku z powodu nagłej rozkoszy. Jednego był pewien z jakiegoś powodu spuścił się nienaturalną ilością spermy. Mimo spuszczenia się dużą ilością spermy nadal był duży i twardy jak skała. Jego kutas nie opadł nawet po następnym strasznym poleceniu.
-Pochyl się.
Naruto spojrzał dwa razy w bok. Nie było żadnych szans ratunek. Zaczął się powoli pochylać. Dobrze wiedział, że w przeciwnym razie go zmuszą, tak jak na początku. Królowa cierpliwie czekała aż znajdzie się odpowiednio nisko. Gdy był dość nisko powstrzymała dalsze opadanie płaską stroną noża dając znak, że wystarczy.
-Życie powstało z nasienia bogini, lecz gdy nasienie zaczęło wysychać, życie poczęło umierać. By utrzymać życie bogini naruszyła swe ciało, dzieląc się swą krwią ze wszelkim życiem. Wraz z krwią życie stało się trwałe.
Królowa podstawiła nóż pod gardło Naruto, a następnie poderznęła mu gardło. Wraz z głośnym charknięciem krew zaczęła spływać na ołtarz. W krótkiej chwili krótkiej chwili oba płyny wymieszały się ze sobą.
Naruto leżał w kałuży własnej krwi i spermy. Mimo, że obficie krwawił nadal nie tracił świadomości. Królowa uniosła ręce ku posągowi bogini.
-Nasienie tworzy życie, krew je utrzymuje. Proszę przyjmij naszą ofiarę.
W momencie, kiedy królowa wypowiedziała ostatnie słowo modlitwy cały ołtarz pokrył się żywym różowym ogniem. Ogień był tak wysoki, że zdawał się sięgać nieba. Z dołu dochodziły wiwaty tłumu wiernych.
Naruto wiedział, że się spala, jednak nie czuł żadnego bólu. W oddali słyszał zaś muzykę i śpiewy, które wzywały go do siebie.
W końcu ogień wygasł, a na ołtarzu pozostała tylko garść popiołu, a królowa ogłosiła, że przyjęła ofiarę.
***
Naruto czuł się zdezorientowany myśli i uczucia kłębiły się w jego umyśle jak burza. Pierwszą rzeczą jaką zrozumiał było to że był w zbiorniku pełnym jakiegoś białego płynu. Gdy tylko sobie to uświadomił zaczął płynąć ku powierzchni.
Momentalnie wynurzył się z sadzaki białego płynu i rozejrzał się wkoło. Wszędzie słychać było muzykę i śpiew ptaków. Najdziwniejsze zaś były rośliny. Wszystkie były wielkie i pokryte czerwonymi kwiatami. W oddali zaś była wielka kamienna budowla.
-Co jest…
Nagle poczuł, że coś się dzieje z jego ciałem. Jego talia staje się węższa, coś rośnie na klatce piersiowej, włosy się wydłużają, twarz zmienia się, pośladki puchną, nogi się wydłużają i coś wyrzyna się między nimi.
W końcu zrozumiał, że sam zmieniał się w futę, jak te kobiety w mieście, które go zabiły.
Nie czuje się jednak na wściekły… dlaczego? Chwileczkę… dlaczego w ogóle powinien być na nie zły… w końcu służą bogini… tak jak ona…
Nagle usłyszała, że muzyka się zmieniła. Miała w sobie coś nawołującego i zdawała się dobiegać w wielkiej kamiennej budowli.
-Tak bogini, mnie wzywa muszę iść.
Naruto, nie Naruko ruszyła w stronę kamiennej budowli przechodząc przez porośniętą kwiatami dżungle.
Gdy dotarła na miejsce zobaczyła inne służki bogini oddane świętej orgii. Wszystkie rozlewały swe nasienie, by zapoczątkować życie w świecie oraz krew by je podtrzymać.
Na tronie zaś siedziała bogini. Jej penis cały czas wypuszczał nasienie, a z jej ran ciekła krew. Z czułością patrzyła na ofiarowane jej służki.
Naruko pokłoniła swej bogini.
-Oto jestem Pani.
Bogini nagrodziła ją łaskawym spojrzeniem i ciepłym uśmiechem. W tym momencie podeszły do niej dwie inne służki. Jedna zainteresowana jej penisem, druga zaś nacinała jej skórę swoimi paznokciami.
Nadszedł czas by dołączyła do świętej orgii. Jej sperma i krew zostaną przelane by kontynuować życie w świecie śmiertelnych.
Koniec.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz