Lina i Naga szły przez dżungle. Niestety goniąc bandytów zgubiły drogę, wśród drzew i teraz same nie wiedziały gdzie są.
-Gdzie jesteśmy?
Lina została sam na sam z tą szurniętą półnagą czarodziejką. Czemu jeszcze się z nią zadaje i czemu jeszcze się od niej nie uwolniła.
-Myślałam o tym, ale już nie muszę.
Naga dumnie wypięła pierś prezentując parę wielkich okazałych cycków, o które Lina była nieraz zazdrosna. Natura jest niesprawiedliwa. Każda napotkana kobieta zdawała się mieś większe od niej.
-CO? Wiesz gdzie jesteśmy Naga?
-Oczywiście. Nie mam bladego pojęcia.
-Oczywiści. Byłam głupia łudząc się choć przez chwilę.
-Lina wreszcie zrozumiałaś, że jesteś idiotką.
-Racja, ale z tobą przegrywam.
-Oczywiście. Ja Naga the Serpent zawsze będę nad tobą górować! We wszystkim.
Ciemnowłosa nieustannie się chwaliła machając na lewo i prawo wielkimi cyckami. Lina zaczynała być naprawdę zdenerwowana. Gorzej nie będzie.
Jednak los spłatał jej figla zza drzew zaczęły wychodzić półnagie postacie o ciemnej skórze pomalowane czerwoną farbą. Lina poznała namalowane symbole i zorientowała się, że mają kłopoty. Po sekundzie tubylcy się na nich rzucili i obie zaczęły uciekać.
Lina czuła na sobie spojrzenie wrogów i nie zamierzała tak skończyć., gdyby mogła coś zrobić. Zaraz może coś zrobić.
-Naga czas na ciebie.
Momentalnie rzuciła Naga do tyłu, a tubylcy ją złapali.
-Naga twoje poświęcenie nie zostanie zapomniane.
Tubylcy zabrali Nagę do wioski, zaś Lina bezpiecznie uciekła. Tubylcy rozebrali Nagę i położyli jej piersi na grillu zastanawiając się jak ugotować resztę zdobyczy.
Dlaczego vore? Dlaczego interesuje ciebie vore?
OdpowiedzUsuńCiekawe pytanie.
UsuńWszystko zaczęło się od kiedy raz dla żartu narysowałem Nami w kotle kanibali, jako żart z jej kleptomanii. Praca dobrze się przyjęła, podobnie jak inne prace vore.
Po jakimś czasie po prostu spodobało mi się rysowanie tego.
Acha, czyli tak jak z potworzycami, tubylcami itp?
UsuńTrochę tak.
Usuń