piątek, 29 listopada 2019

Hinata jest zła 3


Oto trzecia część cyklu "Hinata jest zła"
Pomysłodawcą tej formy zła jest: AdmiralTerrenceHood
Jeśli chcecie ciąg dalszy to piszcie komentarze. Bo ciąg dalszy, jeśli nastąpi, będzie się składał z pomysłów czytelników.
Poprzednia część: tutaj
NAstępna część: tutaj

Nawet Konoha-garuke miała swoją mroczniejszą dzielnice, a Hinata właśnie przemierzała jedną z jej mniej przyjemnych uliczek. Normalnie trzymałaby się z daleka od takich miejsc, ale miała konkretny powód by być w tej okolicy. 
Był nim list, który aktualnie miała w kieszeni. Koperta zawierała krótką notkę i dwa zdjęcia. 
Niby nie było się czym przejmować, ale rzeczywistość wyglądała zupełnie inaczej. Na pierwszym zdjęciu była Sakura... naga i z obciętą głową. Na drugim zaś była Ino z rozbitą głową. Na każdym zdjęciu zaś była data... data dnia gdy usunęła te przeszkody z życia jej i Naruto. Notka na kartce zaś głosiła "Wiem jak było. Przyjdź we wskazany adres wieczorem, a pogadamy"
W końcu dotarła na miejsce.
-Tu jestem. Czekałem na ciebie. Piękna noc.
-Przejdźmy od razu do rzeczy.
Przetasowała rozmówce wzrokiem. Nie sprawiał wrażenia bandyty z jakimi nieraz walczyła. Bardziej przypominał porządnego człowieka biznesu. Mimo, że źle patrzyło mu z oczu i to w sposób ostry. Było w nich coś co upodobniało go do polującego węża. Byakugan pokazał jej, że w okolicy jest jeszcze dziesięciu ludzi.
-Spokojnie to moi przyjaciele. Są tu po prostu by upewnić się, że wrócę żywy. Nawet jeśli wszyscy zginiemy sama wiesz co jest zabezpieczone. A moi przyjaciele zadbają o to by wszystkie trafiły gdzie trzeba - zrobił krótką przerwę i spojrzał jej głęboko w oczy- zwłaszcza do NIEGO.
Skubaniec dobrze się zabezpieczył.
-Czego chcesz? 
-Ostra jesteś, ale to dobrze. Tak się składa, że mam dla ciebie propozycje. Widzisz ja i moi szefowie wiemy co naprawdę zrobiłaś i wzbudziła to nasz zachwyt. Byłaś w tym jednocześnie piękna, okrutna i bezlitosna. Nawet nie zdajesz sobie sprawy ile szukaliśmy takiej kobiety. Chcemy byś dla nas pracowała.
-Pracowała?
-Spokojnie nie chodzi o prostytucje. Chcemy byś przeprowadziła egzekucje na oczach publiki.
Przez chwilę Hinata myślała, że coś, źle usłyszała. 
-Dobrze słyszałaś. Najlepiej będzie jak ci pokaże. 
Wtedy za nim pojawiły się jakieś dziwi. Nie widziała ich nawet za pomocą byakugana, więc musiało być to jutsu rangi A albo i S. Tylko kto miał takie środki.
-Zapraszam. 
Wewnątrz znajdował niezwykle luksusowy przybytek. Wszystko sprawiało wrażenie niezwykle kosztownego. Gdy dotarli do wielkiej sali z dużą sceną, zastanawiała się co dalej. Mężczyzna wskazał jej miejsce przy jednym ze stolików. Gdy usiedli kontynuował rozmowę.
-Nasza firma działa w sektorach finansowym i rozrywkowym. By móc si rozwijać musimy spełniać wszystkie nawet najbardziej... niezwykłe potrzeby klientów.
-Jedną z nich jest niby oglądanie czyjejś śmierci?
-Mówiłem nawet tych najbardziej niezwykłych. Jednak samo śmierć nie wystarczy. Ważny jest przebieg całego przedstawienie, a do tego potrzebna jest osoba, która zadba o odpowiedni przebieg przedstawienia. Mówiąc wprost zabije w odpowiedni sposób.
-I niby ja się do tego nadaje?
-Tak. Jak już mówiłem obserwowaliśmy cię i jesteśmy tego pewni. Oczywiście nie oczekujemy, że zrobisz to za darmo. Dostaniesz procent od każdego pokazu jaki przeprowadzisz, że nie wspomnę o całkowitym bezpieczeństwie. Nie będziesz też świadczyć usług seksualnych klientom. To chyba dobra oferta. -Powiedział, po czym wyciągnął do niej rękę. 
-Tak, to dobra oferta.

Kilka dni po rozmowie. Późny wieczór.

Hinata akurat siedziała w swojej prywatnej garderobie i przygotowywała się do występu. Jeszcze raz spojrzała  na swoją maskę. Z czarnego lateksu zakrywającą całą połowę twarzy z króliczymi uszami. Na sobie miała już resztę stroju Lateksową sukienkę do połowy uda z króliczym ogonkiem.No nagach miała wysokie kozaki na koturnie, również z lateksu. Wszystko czarne. 
Akurat kończyła makijaż. Bądź co bądź musiała jakoś wyglądać. Gdy skończyła nałożyła maskę. 
Była zadowolona z końcowego efektu. W tym stroju nikt by jej nie poznał. Normalnie nie pomyślałaby by założyć coś takiego.
Pozostało tylko czekać. Zaczęła też sobie przypominać rozmowę z tym Yakuzą. Okazało się, że jedna z ważniejszych osób w klubie miała problemy z pewną dziennikarką. Zaaranżowano już jej zaginięcie, teraz ona miała dopilnować by już nigdy nie sprawiła kłopotów. Po chwili zaś rozległo się pukanie.
-Wejść.
Po chwili weszła jedna z dziewczyn pracująca w barze.
-Mistrzyni Usagi, Wszystko jest już gotowe.
-W porządku idę. 
Gdy szła na scenę myślała, że niezły dobrali jej pseudonim. Kazali jej nosić kostium sadystycznego króliczka i nazwali ją króliczek. Żenada. Zresztą czas na pracę.

Sala byłą jasno oświetlona, a klienci siedzieli na swoich miejscach ubrani w eleganckie stroje wieczorowe. Na scenie stała zaś przygotowana gilotyna, obok niej krzesło. Spokojnym ruchem weszła na scenę gdy głos zapowiedział jej pojawienie się, weszła na salę spokojnym równym krokiem obrzucając wszystkich groźnym spojrzeniem. Po chwili przyprowadzono jej ofiarę. Była to blondynka w klasycznym króliczym stroju z czerwonym trykotem i uszami.

W końcu doprowadziły ją do niej i zmusiły do klęku przed nią. Pamiętała co powiedział jej yakuza, nie miała jej od razu zabijać... musiała ją najpierw pomęczyć, bo publika to lubiła.
Dziewczyna widocznie drżała ze strachu doskonale wiedziała co się dziś stanie, ale i tak z jej ust nie wydobyło się, żadne słowo skargi czy też błaganie o litość. Powód był prosty. Pieczęć zabraniająca jej błagać o takie rzeczy.
Uklękła przed nią i powiedziała z uroczym dobrotliwym uśmiechem na twarzy
-Czemu byłaś taka wścibska? Po co ci to było?
Następnie siłowo otworzyła jej usta, ustawiła swoją twarz nad jej twarzą i zaczęła się obficie ślinić. Strumień śliny pokrywał twarz jej ofiary, wędrując od czoła przez oczy aż do jej ust. Z sali zaś dobiegał pomruk zadowolenia.
Następnie usiadła na krześle kładąc sobie na kolanach tak że miała wstydliwe miejsca zwrócone w stronę publiki. 
-Widzisz zrobiłaś im wszystkim wielką przykrość.
Momentalnie wepchnęła jej palce lewej dłoni do ust i powiedziała.
-Nic nie mów. To już nie jest potrzebne. Po prostu okaż swój żal. 
Następnie przez kilka chwil drugą ręką macała jej piersi i usta na dole. W między czasie spojrzała w stronę publiki. Wyraźnie podobało im się jak dręczy ofiarę. Puściła im ostre spojrzenie, a pomruk zachwytu poniósł się przez salę. Pomęczyła ją jeszcze trochę nim uznała, że już wystarczy.
-No czas byś poniosła właściwą karę.
W tym momencie zdjęła ja z siebie i zaciągnęła do gilotyny. Zmusiła ją do klęku i wtedy otworzyła lunetę gilotyny. Wepchnęła jej głowę na miejsce i zatrzasnęła lunetę. Teraz była uwięziona i nie mogła w żaden sposób uciec. Zresztą od samego początku nie mogła nigdzie uciec. 
Obeszła całą gilotynę prezentując przygotowaną ofiarę zupełnie jakby prezentowała główną nagrodę w jakimś telewizyjnym show w którym trzeba wybrać dziwi. 
Na końcu stanęła przy urządzeniu zwalniającym zabójcze ostrze i ostatni raz spojrzała na . Z głośników rozległy się werble. Położyła rękę na urządzeniu zwalniającym. Werble milkną. Zwalnia ostrze, które z sykiem schodzi w dół. Z głośnym uderzeniem pozbawia ofiarę głowy jednym ciosem, która spada do podstawionego kosza. 
Egzekutorka wyjmuje ją z kosza pokazując ją publiczności, jednocześnie kończąc pokaz.
Opuściła scenę zalotnie kręcąc biodrami nadal trzymając odciętą głowę. 

Hinata wróciła do swojej garderoby, głowy pozbyła się po drodze. Teraz siedziała przed lustrem wpatrując się we własne odbicie. Spojrzała we własne oczy, ale nie mogła zobaczyć nic czego by wcześniej nie widziała. Ponownie spojrzała do leżącej obok koperty z jej wynagrodzeniem. Yakuza był  rozradowany i zasypał ją pochwałami gdy wręczał jej tę kopertę. W środku była równowartość kilku wyjazdów do gorących źródeł. Poczuła wobec tej londynki wdzięczności, bo dzięki jej śmierci, będzie mogła zbudować kolejne szczęśliwe wspomnienia z jej związku z Naruto. 

I właśnie w tym momencie dotarło do niej, że nie ma pojęcia jak ona miała na imię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz